Archiwum lipiec 2003


lip 22 2003 Bez tytułu
Komentarze: 4

   PRECZ, PRECZ, PRECZ!!! Z imperialistycznym wyzyskiem, oczywiscie.

 

daffodil : :
lip 21 2003 Bez tytułu
Komentarze: 2

    Na moich polkach pietrza sie stosy ksiazek, ktore powinnam (musze? chce?) przeczytac. Patrze na nie takim smetnym wzrokiem i czuje, ze na razie nic z tego. Nie umiem sie skupic. Pytanie brzmi: kiedy bede umiala? Obiecalam facetowi z polskiego, ze wezme udzial w olimpiadzie, a to oznacza koniecznosc sleczenia nad slowem pisanym. Ale jak sie do tego zmusic, skoro nie stac mnie nawet na przekartkowanie glupiej gazety? Napiecie, ktore jest we mnie, nie uznaje zadnych kompromisow.

   Zadaje ostatnio strasznie duzo pytan. Czy to zle?

 

daffodil : :
lip 18 2003 Bez tytułu
Komentarze: 3

   Czy mozna przestac sie bac? Pozbyc sie tego kolatania serca, uczucia omdlewania, oszolomienia, obsesyjnych wizji smierci, koszmarnych snow, dusznosci, bezsennosci, napiecia tak duzego, ze nie pozostaje nic poza gryzieniem palcow? Czy możza wyjsc z domu spokojnie, na luzie, bez zlych przeczuc? Czy da sie to wszystko przetrwac i na dodatek nie zwariowac?

    Czy ja za duzo chce?

 

daffodil : :
lip 16 2003 Bez tytułu
Komentarze: 1

    Nie umiem pisac na wakacjach. To znaczy, potrafie gryzmolic dlugopisem po kartce (analfabetyzmu pierwotnego sie jakos pozbylam, a wtorny mi chyba na razie nie grozi), ale  o sensownych wypowiedziach moge tylko pomarzyc. Wszystko mi sie rozmywa. Patrze na kalendarz i co widze? 16 lipca widze. Dociera do mnie ponura mysl, ze zmarnowalam już 25 dni. Chociaz nie do konca jestem pewna, czy zmarnowalam - niewiele z nich pamietam. Mam  wrazenie, ze to jest jeden dzien, tylko taki troche dluzszy, ktory z niewiadomych powodow nie chce sie skonczyc. Trudno. Zawsze istnieje nadzieja, ze ja skoncze sie przed nim.

    Zachcialo mi sie rano nowego numeru „Polityki”. Poszlam do kiosku. Pani powiedziala, ze niestety nie ma. Poszlam do drugiego kiosku. To samo. W poczuciu bezsilnej zlosci pomaszerowalam do kiosku nr 3. Jak wyzej. Zatrzymalam sie, zeby pomyslec (!). Mialam do wyboru: kontynuowac poszukiwania, kupic jakas inna gazete albo wrocic do domu. Zdecydowalam sie na to ostatnie rozwiazanie. Cholera. Znowu nie dowiem sie, co slychac u naszych elit. Kto kogo okradl, oszukal, ile ukradziono zboza i jakie nowe propozycje filmowe ma pan Berlusconi. Nic dziwnego, ze humor mi sie spieprzyl. Tak jakby wczesniej nie byl wystarczajaco spieprzony.

    Pojde spac. O szostej. Mam swiete prawo. Dobranoc

daffodil : :
lip 05 2003 Bez tytułu
Komentarze: 2

Drogi Kaciku Porad,

 

   Nie widze jeszcze upiorow ani nie slysze glosow. Nie odwiedza mnie Szatan. Witkacy rowniez nie, niestety. Na pierwszy, drugi i trzeci rzut oka wszystko wiec ze mna w porzadku. Przy czwartym mozna wszakze miec juz pewne watpliwosci. Boje sie. Sypiam przy zapalonym swietle i wlaczonym radiu, ale i tak ledwo zyje ze strachu. Nie wiem, co z tym robic. Nie wiem, gdzie sie schowac. Przegrywam coraz bardziej, coraz wiecej, przegrywam wszystko, co moje i nie moje. Moze powinnam z kims o tym porozmawiac? Tylko z kim? Z nia? Z Almodovarem? Prosze o rade. Pozdrawiam,

 

XYZ (nazwisko do wiadomosci redakcji)

 

 

Kochana Czytelniczko,

 

    Cieszy nas ogromnie fakt, iz interesujesz sie naszym pismem i jestes laskawa co miesiac wydawac na nie ciezko zarobione pieniadze Twoich Rodzicow. Problem, z ktorym sie do nas zwracasz, to dzisiaj dosc czeste zjawisko wsrod mlodych ludzi. Uwazam, ze Wy wszyscy jestescie mocno pierdolnieci. Zle Wam? Macie demokracje, wolny rynek, pelne polki w sklepach, komputery, „Big Brothera” i inne wspanialosci, ktorych nie bede juz nawet wymieniac. Moje pokolenie dorastalo w warunkach nieporownywalnie  trudniejszych... a mimo to potrafilo byc szczesliwe. Zamknij wiec morde i podazaj w nasze slady. Z wyrazami szacunku i empatii,

 

ABC (nazwisko do wiadomosci czytelniczki)  

 

 

Tekst ku przestrodze. Zwierzanie sie ludziom to oznaka najwiekszej desperacji.

daffodil : :