Archiwum 12 czerwca 2003


cze 12 2003 Bez tytułu
Komentarze: 3
Zbliza sie do nas lek: ma twarz ze sniegu zielonego jak fosfor lub kosc sprochnialego drzewa. Wklada nam do ust dlon i juz jemy ja wysysajac jakby z sopla sok idacy do serca. Daje nam swej pic krwi i szpik mozgu wyjesc musimy mu z czaszki az dno o zeby zazgrzyta. Wiemy, ze to jest krew, co nie przyjmie sie w naszych zylach, zeby mogly nia do woli oddychac. Wiemy, ze to jest szpik jak krew trujacy: po nim nasze trzewia beda w glos zawodzily: zdrada! Ale lek jak bol nie byc juz nie moze: nas bez niego nie ma i on bez nas nie przeraza. On mial podobno tzw. schizy ("zajebiste schizo", jak przeczytalam na forum jednej ze stron mu poswieconych). A ja chyba jestem tylko pozerka. Chociaz nie do konca. Kiedys pewna pani zasugerowala moim starym, ze powinni pojsc ze mna do psychiatry. Nie posluchali. Ha, to byl powazny blad z ich strony.
daffodil : :
cze 12 2003 Bez tytułu
Komentarze: 0

    Wykasowalam poprzednia notke. Nie wiem, po co ja wlasciwie napisalam. Chyba bylam wsciekla  Teraz nie mam juz sily na takie bzdury, wiec raczej nie wroce do tematow europejskich. W ogole trace ochote do prowadzenia tego bloga.

    Najbardziej samotna czuje sie  wtedy, kiedy jestem z drugim czlowiekiem. Mam wrazenie mijania sie, zwiekszania dystansu z kazdym powiedzianym slowem. W czyims towarzystwoe moge sypac dowcipami i zasmiewac sie do lez...  a kiedy zostaje sama, chce mi sie wyc w poduszke. Nie mam pojecia, w ktorej sytuacji jestem szczera, a w ktorej gram. Nie wierze w dualizm. W ogole w nic nie wierze; byc moze to jest wlasnie zrodlo moich problemow. Ocalic moglaby mnie chyba  tylko gwaltowna milosc do Ozyrysa. Albo chociaz do gumy orbit bez cukru.

    Uswiadomilam sobie dzisiaj, ze koniec mojego swiata jest rownoznaczny z koncem Waszego. Jesli zdecyduje sie zniknac, Wy znikniecie razem ze mna. Bzdura jest twierdzenie, ze kazdy czlowiek umiera tylko raz – robimy to codziennie, powiedzialabym nawet: rutynowo. Schodzimy w szpitalach, w domach, na dworcach i wojnach, w katastrofach wszelkiego rodzaju, w zamachach terrorystycznych i wskutek udlawienia sie pestka pomaranczy. Jeden wielki zgon rozlozony na miliardy cial. A ja mimo wszystko nadal twierdze, ze boje sie smierci. Tego atawizmu nie da sie tak latwo wykorzenic.

daffodil : :