Komentarze: 3
To bedzie juz bardzo szczere, bo na rzeczy nieszczere nie chce mi sie wysilac. Powiem wam (o ile to kogos obchodzi, w co watpie), jak sie sprawy maja. Otoz, urodzilam sie 17 lat temu i jestem pomylka. Mniejsza o to, czy nazwiemy to pomylka genetyczna, pomylka Stworcy (w ktorego notabene nigdy nie wierzylam) czy po prostu pomylka kurewska. Fakt pozostaje niezmienny i cholernie boli. No bo wyobrazcie sobie, ze wszyscy gapia sie na wasza gebe na ulicy, ogladaja sie za wami w autobusie, a wasze pojawienie sie gdziekolwiek budzi powszechna wesolosc. I jeszcze sobie ewyobrazcie, ze jestescie skazani na samotnosc, na ten najgorszy rodzaj samotnosci, ktorego sie nie wybiera, ktoremu można sie tylko poddac. A teraz pomyslcie jeszcze o takiej sytuacji, kiedy macie ochote wytluc wszystkie lustra swiata, byle tylko nie patrzec na swoja morde, uciec jakos od tej straszmej prawdy o was. Nie potraficie sobie tego wyobrazic, zapewniam. A tak wyglada moja codziennosc. Od zawsze. Mam 17 lat i widze, ze najrozsadniej byloby na tej liczbie poprzestac. Niczego nie ciagnac na sile. Ja nie wiem, jak dotychczas udawalo mi sie nie zwariowac. Może mi sie zreszta nie udawalo. Nic nie wiem. Boje sie. Naprawde, naprawde jestem bezbronna. Juz sie nawet nie dziwie, ze ludzie sie smieja, widzac mnie. Maja przynajmniej troche rozrywki w tym swoim kurewsko idiotycznym zyciu. Szkoda, ze nikt nie zaproponwal mi pracy w zoo. W charakterze mlodszej siostry Quasimodo. Mialabym przynajmniej zagwarantowany wikt i opierunek.
Nie wiem, co robic. Zabic sie? Za slaba jestem. Nawet na tak idiotyczna czynność jestem za slaba. Wiec z mojej sytuacji nie istnieje wyjscie. Chyba ze to bardzo zly sen i zaraz się obudze. Ale jakos nie wierze. Kwestia doswiadczenia.
Nie komentujcie tego. Nawet gdyby komus chcialo się doczytac do konca. Chyba ze mielibyscie mi cos bardzo waznego do powiedzenia. Cos o tajemnicy zycia i woli przetrwania, i roznych innych bajerach. Magda, Tobie jestem winna przeprosiny - nie napisalam maila. Stchorzylam. Wybacz.