maj 18 2003

Bez tytułu


Komentarze: 1

   To sie nazywa ironia losu: osoba, o ktorej pisalam w poprzedniej notce, odwiedzila mnie wczoraj z prosba o pozyczenie ksiazki. Nagle, nie wiadomo jakim cudem, znalazla na to czas. Prosbe rzecz jasna spelnilam, ksiazke pozyczylam, kompletna idiotke znow z siebie zrobilam. Ale naprawde koniec z tym.. Koniec z udawaniem siostry milosierdzia na kazdym kroku. Od dzisiaj (no dobrze, od jutra) staje sie autentycznie wredna. Nawet trening mi już w sumie niepotrzebny.

    Nieublaganie zblizam sie do wniosku, ze nie lubie ludzi.  Kocham tylko „czlowieka, lecz poza gatunkiem”, jak spiewal Kaczmarski. A i to nie zawsze.

daffodil : :
18 maja 2003, 17:07
zamiast się zmieniać spróbuj trzymać się od takich ludzi z daleka. ;))

Dodaj komentarz