paź 07 2003

Bez tytułu


Komentarze: 2

    Mam wrazenie, ze grunt usuwa mi sie spod nog. Zaczynam wszystko niebezpiecznie olewac. Do szkoly albo chodze nie przygotowana, albo w ogole sie w niej nie pojawiam. Odrzuca mnie od podrecznikow. Od normalnych ksiazek rowniez. I czuje sie jeszcze gorzej niz zwykle. Zmuszam sie do myslenia o przyszlosci. Potrafie sobie wyobrazic, jak bedzie mi ciezko. Nie wystarczy mi natomiast wyobrazni na wmawianie sobie, ze umiem to zniesc.

    Poszlam kilka dni temu do lekarza. Babka przepisala mi tabletki nasenne. Efekt: po raz pierwszy w zyciu naprawde dobrze sypiam. Nawet koszmarow mam jakby mniej... albo po prostu ich nie pamietam. Przynajmniej jedna korzystna odmiana.

    Kupilam wczoraj tego Preisnera. Przygnebil mnie do reszty. Tyle ze to jest ten inny, „pozytywny” rodzaj przygnebienia. Chyba nigdy nie sluchalam wspanialszej plyty. Uwielbiam sie w ten sposob dolowac.

 

daffodil : :
16 listopada 2003, 12:21
no starczy juz. wracaj.
09 października 2003, 19:57
nie mysl o przyszlosci bo sie zadreczysz.. masz czas, poki co rob tak zeby teraz zle nie bylo..

Dodaj komentarz