maj 21 2003

Bez tytułu


Komentarze: 5

    Wszystkie moje problemy szkolne opieraja sie na skandalicznej wrecz nieumiejetnosci liczenia. Wiem – mnostwo osob narzeka na matme. Najczesciej jest jednak tak, ze te osoby w sytuacji kryzysowej potrafia usiasc, pojac to i owo, a nastepnie zaliczyc na te pieprzona dwojke. Tymczasem ze mna rzecz ma sie inaczej... Niewazne, jak dlugo slecze nad podrecznikami czy na korepetycjach. Efekt jest zawsze ten sam -  zaden. Najprostsze dzialania stanowia dla mnie bariere nie do przejscia. Potrafie napisac na klasowce, ze dwa dzielone na dwa daje sie zero... i, co gorsza, rzeczywiscie jestem o tym przekonana. Czytalam gdzies, ze psychiatria zna pojecie dyskalkulii, czyli matematycznej odmiany dysleksji. Moze daloby sie zalatwic na to jakis papier, zaswiadczenie, cokolwiek? Wbrew temu, co napisalam w poprzedniej notce, jestem troche przerazona perspektywa wyrzucenia ze szkoly. Stracilabym rok... A poza tym, w zakresie tak zwanych przedmiotow humanistycznych nie wykazuje specjalnej tepoty. Czyli nie zostane na pewno fizykiem jadrowym, ale np. na studia polonistyczne moglabym sie przypadkiem zalapac. Oczywiscie jesli skoncze szkole... Na to sie na razie jakos  nie zanosi.

 

    Czasem mysle, ze zyje jakby we mgle. Sama jestem sobie winna.. W zwiazku z moim wrodzonym lenistwem nigdy nie chce mi sie wyczyscic okularow.

 

 

daffodil : :
heartland
22 maja 2003, 08:55
Zalewasz. Bo książka od matmy to nie literatura piekna - 100 stron nie przeczytasz w jeden wieczór. To zwykle lenistwo. A takie wytłumaczenie przyjmuję bez mrugnięcia okiem ;-)
21 maja 2003, 16:47
Magna, ja i tak uważam, że polski jest łatwiejszy. Nawet mój brat, który nienawidzi pisać, jest w stanie coś tam spłodzić i dostać 3. Natomiast ja się naprawdę staram, uczę, męczę... i nic. To żenujące.
21 maja 2003, 16:43
Weronko, Ty żyjesz!
21 maja 2003, 16:28
wiesz.. ja zawsze byłam dobra z matmy, właściwie nic nie robiłam przez całe liceum, a 4 na koniec każdej klasy miałam bez problemu. za to z polskiego miałam cały czas 3, czasem nawet z problemami, za wypracowania ciągle 2 i 3. maturę z matmy napisałam na 2, z polskiego na 5. w związku z tym myślę, że geniusz matematyczny jeszcze u ciebie wyjdzie.. ;))

nie mam pojęcia czemu nie "uchlał", jak się dowiem to dam znać.
weronka
21 maja 2003, 16:23
zupełnie, jakbym czytała fragment swojego pamiętnika, z zamierzchłych pensjonarskich czasów :)

Dodaj komentarz